Po pożarze na terenie dawnych zakładów bawełnianych przy ul. Starorudzkiej w Łodzi, Jędrzej Pawlak, rzecznik łódzkich strażaków poinformował PAP, że w niedzielę po godz. 21, po prawie czterech godzinach akcji, udało się opanować sytuację i strażacy przystąpili do dogaszania pogorzeliska.

Do wybuchu pożaru doszło w niedzielę (4 maja) ok. godz. 17.37. Wtedy informacja o pożarze na terenie dawnych zakładów bawełnianych przy ul. Starorudzkiej w Łodzi dotarła do strażaków. Do akcji skierowano łącznie 16 zastępów straży pożarnej z kilku jednostek na terenie miasta.
"Ogień objął wiatę magazynową, dwa samochody ciężarowe z naczepami oraz składowisko palet. Łącznie pożar ogarnął powierzchnię 50 na 150 m" - poinformował PAP w niedzielę przed godz. 19 Jędrzej Pawlak, rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP w Łodzi.
Pawlak potwierdził, że na skutek pożaru na terenie magazynu doszło do kilku eksplozji. To były odgłosy wybuchów pięciu butli z gazem LPG o wadze 11 kg każda. W budynku było łącznie 9 takich butli.
Po godz. 21 w niedzielę Pawlak poinformował PAP, że strażacy opanowali sytuację i przystąpili do dogaszania pogorzeliska. Wstępnie też opisał straty, jakie powstały w wyniku pożaru.
"Spłonęły dwie hale. W jednej produkowano plandeki samochodowe, druga była magazynem. Ogień zniszczył też składowane na placu obok magazynu drewniane palety oraz zaparkowane na terenie dwie ciężarówki - ciągniki siodłowe z naczepami" - powiedział PAP Pawlak.
Przyczyny wybuchu pożaru będzie można ustalić dopiero po zakończeniu akcji gaśniczej. Ta może potrwać jeszcze przez kilka godzin. Zarówno w wyniku pożaru, jak i podczas akcji gaśniczej nikt nie odniósł obrażeń.(PAP)
jus/ jpn/