Wybierz kontynent

Piłkarski PP - triumf Legii Warszawa w finale

Piłkarze Legii Warszawa po raz 21. w historii zdobyli Puchar Polski. W finale na stołecznym PGE Narodowym pokonali Pogoń Szczecin 4:3 (1:1). "Portowcy" zostali pokonani w drugim finale z rzędu, a swoim piątym w historii. Jeszcze nigdy nie zdobyli tego trofeum.

Fot. PAP

Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 3:4 (1:1).

Bramki: dla Pogoni - Danijel Loncar (41-głową), Ruben Vinagre (67-samob.), Kacper Smoliński (90+5); dla Legii - Luquinhas (13), Ryoya Morishita (46), Ilja Szkurin (64), Ruben Vinagre (85).

Żółte kartki: Pogoń - Valentin Cojocaru, Leo Borges, Fredrik Ulvestad, Joao Gamboa, Linus Wahlqvist; Legia - Paweł Wszołek, Claude Goncalves.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 51 233.

Pogoń: Valentin Cojocaru – Linus Wahlqvist, Danijel Loncar, Leo Borges, Leonardo Koutris (86. Kacper Smoliński) – Adrian Przyborek (86. Patryk Paryzek), Fredrik Ulvestad (86. Antoni Klukowski), Joao Gamboa (61. Marcel Wędrychowski), Rafał Kurzawa, Kamil Grosicki – Efthymis Koulouris.

Legia: Kacper Tobiasz – Paweł Wszołek (55. Jan Ziółkowski), Radovan Pankov, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre – Claude Goncalves (60. Kacper Chodyna), Maximilian Oyedele, Juergen Elitim (82. Rafał Augustyniak) – Ryoya Morishita, Marc Gual (61. Ilja Szkurin), Luquinhas (82. Wahan Biczachczjan).

Piątkowy finał nie miał faworyta, ale bardzo dużą stawkę. Dla Legii to była prawdopodobnie ostatnia szansa na uratowanie sezonu, bowiem w ekstraklasie zajmuje dopiero piąte miejsce, a dla "Portowców", czwartych w ligowej tabeli - okazja do wywalczenia pierwszego trofeum w historii klubu (nie byli również nigdy mistrzem Polski).

Przy okazji szczecińska drużyna stanęła przed szansą rehabilitacji za ubiegłoroczną porażkę w finale 1:2 po dogrywce z pierwszoligową Wisłą Kraków, co było wielką niespodzianką.

Oba kluby dostały dla swoich kibiców po kilkanaście tysięcy wejściówek, które rozeszły się bardzo szybko. Podobnie jak bilety w tzw. puli otwartej. PZPN już 10 kwietnia informował, że zostały wyprzedane.

Przed meczem, który prowadził najsłynniejszy polski sędzia Szymon Marciniak, tradycyjnie odegrano hymn państwowy.

Szczecinianie wybiegli na boisko w optymalnym zestawieniu, z najlepszym strzelcem ekstraklasy Efthymisem Koulourisem i kapitanem Kamilem Grosickim na czele. W Legii zabrakło natomiast Bartosza Kapustki, który z powodu kontuzji nie zagra do końca sezonu.

Oba zespoły zaczęły dość ostrożnie, ale po okresie piłkarskich "szachów" inicjatywę przejęła Legia. Już w 14. minucie podopieczni Goncalo Feio prowadzili 1:0. Z prawej strony świetnie dośrodkował płasko Ryoya Morishita, a z bliska piłkę do siatki wpakował Luquinhas.

Sześć minut później, w ogromnym zamieszaniu, padła kolejna bramka dla Legii (Steve Kapuadi), lecz po konsultacji i analizie VAR sędzia Marciniak nie uznał tego trafienia. Podyktował natomiast... rzut karny dla stołecznej ekipy. Do piłki podszedł Marc Gual, ale kopnął źle i bramkarz Valentin Cojocaru nie miał kłopotów ze skuteczną interwencją.

Dopiero ta sytuacja podziałała mobilizująco na piłkarzy ze Szczecina, dotychczas praktycznie "nieobecnych" na murawie. W 32. minucie Rafał Kurzawa trafił w poprzeczkę, a dziewięć minut później "Portowcy" doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu Grosickiego z rzutu wolnego bramkę uderzeniem głową zdobył Danijel Loncar.

Druga połowa zaczęła się od błyskawicznego ciosu legionistów, którzy już kilkanaście sekund po wznowieniu gry uradowali swoich fanów. Po nieudanym wybiciu piłki przez Leandro Koutrisa dopadł do niej Morishita i trafił do siatki.

Pogoń szybko chciała odpowiedzieć, ale po mocnym strzale Joao Gamboi bramkarz Kacper Tobiasz popisał się efektowną interwencją.

Po chwili nad częścią stadionu unosił się już dym z rac odpalonych przez fanów Legii. Na szczęście ten incydent nie doprowadził do przerwania spotkania (później pokaz fajerwerków dwukrotnie zademonstrowali sympatycy Pogoni, znacznie ograniczając widoczność z trybun). Kibice warszawskiej drużyny wywiesili też transparent godzący w dobre imię m.in. kandydata na prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego.

Tymczasem mecz był coraz ciekawszy. Co chwilę pod jedną i drugą bramką dochodziło do groźnych sytuacji.

W 64. minucie Legia prowadziła już 3:1, a sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Ilja Szkurin.

Reakcja Pogoni była jednak natychmiastowa – w 67. min szczeciński zespół zdobył kontaktową bramkę. Spiker odczytał nazwisko Koulourisa, ale raczej było to samobójcze trafienie Rubena Vinagre.

26-letni Portugalczyk w pełni zrehabilitował się w 85. minucie. Po jego strzale z kilkunastu metrów i rykoszenia piłka wpadła do siatki.

Na czwartego gola dla Legii drużyna trenera Roberta Kolendowicza... też odpowiedziała, ale już za późno. W ostatnich sekundach doliczonego czasu gry gola na 3:4 strzelił rezerwowy Kacper Smoliński. Na otarcie łez, bowiem chwilę później Marciniak zakończył spotkanie.

Pula nagród w rozgrywkach o Puchar Polski wynosiła 10 milionów złotych, z czego połowa przypadła zwycięzcy. Dzięki piątkowemu triumfowi Legia wystąpi również w eliminacjach Ligi Europy.

Klub z Łazienkowskiej to absolutny rekordzista Pucharu Polski, triumfował już 21-krotnie, natomiast w finale wystąpił 27. raz.

Po zakończeniu meczu na PGE Narodowym nastąpiła tradycyjnie dekoracja. W przeszłości nagrody wręczano na trybunie honorowej, ale od kilku lat ceremonia odbywa się na płycie boiska. (PAP)

bia/ pp/ cegl/

O Autorze

PAP Redaktor

© PowiemPolsce.pl

Dziedzictwo Wolności - Polacy na świecie

Miejsca Polaków na świecie

Zapisz się do newslettera

Jesteś tutaj