Wojewoda łódzka Dorota Ryl powiedziała w poniedziałek, że Katyń to wciąż niezabliźniona rana w polskich sercach, a prochy bohaterów nie mają spokoju, bo trwa tam wojna. W 85. rocznicę zbrodni katyńskiej władze regionu, rodziny ofiar i młodzież stanęli do apelu przed pomnikiem Katyńskim w Łodzi.

Doroczne uroczystości upamiętniające zbrodnię katyńską (w tym roku w poniedziałek 14 kwietnia) odbywają się w Łodzi tradycyjnie na placu Ofiar Katynia, gdzie w 1990 r. stanął pomnik ku czci Polaków, więźniów obozów sowieckich zamordowanych przez NKWD w 1940 r. To najstarszy pomnik katyński w przestrzeni publicznej w Polsce.
Dorota Ryl, wojewoda łódzka, podczas uroczystości w poniedziałek w Łodzi powiedziała, że chociaż minęło 85 lat, zbrodnia katyńska jest wciąż niezabliźnioną raną w polskich sercach.
"22 tys. obywateli polskich zostało zamordowanych w bestialski sposób 85 lat temu. Przez kolejne 50 lat rodziny dopominały się prawdy o tym, co się wydarzyło, i o swoich bliskich. Za samo mówienie o Katyniu groziło więzienie. Dopiero od 35 lat możemy o tej zbrodni mówić, a dziś prochy naszych bohaterów znów nie mają spokoju, bo tam trwa wojna. Patrzymy na Charków, patrzymy na Bykownię. Dokładnie w rocznicę mordu katyńskiego na Ukrainie był kolejny atak i zginęli niewinni ludzie" - powiedziała wojewoda Dorota Ryl.
Dodała, że pamięć o Katyniu i o sowieckich zbrodniach zostanie w nas zawsze i będzie trwać w kolejnych pokoleniach.
"Musimy dostrzec, że czasem między sobą nie potrafimy zachować przyjaźni. Potrzebujemy wzajemnego szacunku, niezależnie od tego, skąd pochodzimy i do jakiej organizacji należymy. Szanujmy się, bo Polskę mamy jedną, a wszyscy jesteśmy Polakami. Tylko wtedy, kiedy w kraju będzie jedność i szacunek do drugiego człowieka, będziemy silni, a Polskę utrzymamy bezpieczną" - powiedziała Dorota Ryl.
Janusz Lange, prezes stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Łodzi, syn kpt. Oskara Emila Lange, więźnia Starobielska, zamordowanego w Charkowie, powiedział, że zbiorowe mogiły ofiar ukryte w lasach Katynia, Charkowa, Miednoje, Bykowni, Kuropat w zamiarze morderców miały się stać nieodkrytym grobem niepodległej Rzeczypospolitej.
"To był kwiat inteligencji polskiej. Wielu zgładzonych to oficerowie rezerwy - przed wojną nauczyciele i inżynierowie, lekarze i prawnicy, naukowcy, artyści i skromni urzędnicy. Stracili życie obywatele Rzeczypospolitej różnych narodowości i różnych religii - Polacy i Żydzi, Ukraińcy, Białorusini, Węgrzy. Katolicy obok ewangelików, prawosławni obok grekokatolików, wyznawcy judaizmu i muzułmanie. W cynicznym planie Stalina mieli zniknąć bez śladu, a świat miał nigdy nie poznać prawdy" - powiedział Janusz Lange.
Dodał, że kiedy trzy lata po zbrodni, w 1943 r. prawda wyszła na jaw, "była niepełna i niewygodna nie tylko dla władzy sowieckiej, ale i dla naszych aliantów, którzy byli gotowi zatrzeć o niej pamięć w imię ważniejszych dla nich celów politycznych".
"Nie wolno porównywać śmierci, ale jedyne, co zbrodnię odróżnia od zbrodni, to miejsca. Ta datowana w 1940 r. w Katyniu, Charkowie, Twerze i Kijowie i miejscach jeszcze nieznanych, i ta dokonywana teraz na naszych oczach w Buczy, Mariupolu, Charkowie i innych miastach Ukrainy. Mieliśmy płonną nadzieję, że ludobójstwo już się nie powtórzy. Ale wojna łomocze do naszych granic, a zło znów podnosi rękę - także na polskie nekropolie katyńskie" - dodał Janusz Lange.
Adam Pustelnik, wiceprezydent Miasta Łodzi, podkreślając wagę zaangażowania rodzin ofiar - Rodziny Katyńskiej i Rodziny Policyjnej, przed pomnikiem Katyńskim obiecał potomkom ofiar sowieckich zbrodni, że pamięć o zbrodni katyńskiej pozostanie i będzie trwać.
"Musimy dbać o tę pamięć i musimy dbać o wolność. Bo wolność, pokój nie są nam dane raz na zawsze. Nie zmarnujmy tego czasu i pamiętajmy, jaki jest koszt wolności, koszt niepodległości. Zobowiązuję się do tego, żeby pamięć o Katyniu trwała i przechodziła na kolejne pokolenia" - powiedział wiceprezydent Łodzi.
Po apelu katyńskim i honorowej salwie żołnierzy 25 Brygady Kawalerii Powietrznej delegacje władz, organizacji kombatanckich i społecznych złożyli kwiaty przed pomnikiem Katyńskim w Łodzi.
Pomnik ofiar zbrodni katyńskiej stanął w Łodzi w 1990 r. Został odsłonięty 16 września, w przeddzień rocznicy agresji sowieckiej na Polskę w 1939 r. To najstarsze w Polsce upamiętnienie zbrodni katyńskiej w Polsce znajdujące się w otwartej przestrzeni miejskiej.
W cokole pomnika złożona jest ziemia z polskich cmentarzy wojennych w Charkowie, Miednoje, Bykowni i Katyniu, a na tablicach umieszczone są nazwiska łodzian - ofiar zbrodni katyńskiej. Pomnik stoi na placu Ofiar Zbrodni Katyńskiej przed Bazyliką Mniejszą Matki Boskiej Zwycięskiej przy ul. Łąkowej. To wotum społeczności Łodzi za zwycięstwo Wojska Polskiego w Bitwie Warszawskiej 1920 r.
5 marca 1940 r. sowieckie Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję o rozstrzelaniu polskich jeńców przebywających w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej. Konsekwencją tej decyzji była zbrodnia katyńska, w wyniku której funkcjonariusze NKWD rozstrzelali ok. 22 tys. polskich obywateli, w tym prawie 15 tys. oficerów Wojska Polskiego i Policji Państwowej.
14 listopada 2007 r. uchwałą Sejmu RP 13 kwietnia został ustanowiony Dniem Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Decyzją Sejmu rok 2025 jest Rokiem Polskich Bohaterów z Katynia, Miednoje, Charkowa i Bykowni.(PAP)
jus/ miś/