Gdy wypłaty nie starcza na pokrycie wszystkich opłat to czynsz i media są dla Polaków ważniejsze niż np. internet i telefon oraz alimenty. Na dalszy plan schodzą nawet zaległości względem najbliższych - wynika z badania BIG InfoMonitor. Ponad połowa ankietowanych twierdzi, że nie ma długów.

Około 40 proc. respondentów zadeklarowało, że akceptuje opóźnienia w spłacie zobowiązań. Z kolei co trzecia osoba uważa, że można nie rozliczyć się na czas z firmą lub instytucją, jeśli występują poważne problemy osobiste, np. choroba.
Ponadto 26 proc. osób wskazało, że gdy nie posiada środków na uregulowanie wszystkich zobowiązań to w pierwszej kolejności opłaca czynsz i media, takie jak gaz, prąd i woda. Kolejne są kredyty, pożyczki i leasingi (24 proc.), a na jeszcze dalszy plan schodzą należności za telefon i internet, ubezpieczenia i zaległości względem rodziny i znajomych (każdy po 5 proc.).
Należności alimentacyjne wskazało 4 proc. badanych, a kary za jazdę bez biletu - 1 proc. "Co ciekawe, rozkład hierarchii spłacalności zobowiązań nie różni się znacząco patrząc przez pryzmat płci, czy określonej grupy wiekowej" - zauważyli autorzy badania.
Gdy badanych spytano jakie należności powinny być odzyskiwane przez wierzycieli w pierwszej kolejności, to alimenty okazały się być najczęstszą odpowiedzią. Wskazywało na nie 42 proc. respondentów. Następnie deklarowali kredyty, pożyczki i leasingi (17 proc.) i zaległości czynszowe (13 proc.). Z kolei na opóźnione rachunki za media wskazywało 11 proc. ankietowanych, a jeszcze mniejszy odsetek (4 proc.) na zaległości względem rodziny i znajomych. W przypadku niezapłaconych ubezpieczeń odsetek wyniósł 3 proc., a kar za jazdę bez biletu - 2 proc. Z kolei po 1 proc. badanych wskazywało na zaległości za telefon i internet oraz za telewizję.
Autorzy badania dodali, że kary za jazdę na gapę miały większy priorytet - jeśli chodzi o ich egzekucję - w grupie osób do 24 roku życia, gdzie wskazało na nie 10 proc. osób. "Z kolei kobiety częściej niż panowie wskazują na zaległości alimentacyjne, bo też problem przeważnie ich dotyczy – 48 proc. kobiet vs. 34 proc. mężczyzn" - zauważyli autorzy.
Ponad połowa (60 proc.) uważa, że nie posiada długów, a pozostali przyznają się do opóźnień w spłacie kredytów i pożyczek (27 proc.). Kolejne 6 proc. wspomina, że ma zaległości w opłatach za telefon i internet oraz względem rodziny i znajomych. Mniejszy odsetek (5 proc.) deklarował nieopłacone czynsze i kary za jazdę bez biletu, a 4 proc. przyznało się do nieopłaconych rachunków za media.
BIG IngoMonitor zauważył, że w ubiegłym roku zmalała liczba nierzetelnych płatników wpisanych w Rejestrze Dłużników prowadzonym przez firmę. Ubyło z niego 129 tys. osób (4,8 proc. ogółu) i to w każdej grupie wiekowej. Firma zwróciła uwagę, że w przypadku zaległości alimentacyjnych zarówno kwota, jak i liczba dłużników rosną.
Autorzy badania podali, że na koniec stycznia br. długi Polaków wyniosły 85,6 mld zł. Zadłużonych było ponad 2,5 mln osób. Dodali, że w ujęciu rocznym łączna kwota długu zwiększyła się o blisko 1,3 mld zł. Są to m.in. niespłacane na czas kredyty i pożyczki, czynsze, kary za jazdę bez biletu, rachunki za telefon i internet oraz alimenty.
Badanie "odzyskiwanie długów i nastawienie do płacenia" zrealizował ARC, na próbie 1090 dorosłych Polaków, techniką wywiadów telefonicznych, w IV kwartale 2024 r. (PAP)
jls/ mmu/