Program tej kolejki tak się ułożył, że w niedzielę grały tylko drużyny ze środkowej i dolnej części tabeli. Emocji jednak nie zabrakło.

Wydarzeniem tego dnia było otwarcie Areny Katowice. Spotkanie obejrzał komplet 15 tysięcy kibiców. Na trybunach nie było złych emocji, ponieważ sympatycy obu zespołów żyją od lat w przyjaźni.

Na boisku też długo zanosiło się na "polubowny" wynik, długo utrzymywał się remis 1:1, ale w dziesiątej minucie doliczonego czasu gry zwycięstwo gospodarzom zapewnił Filip Szymczak.

"Gieksa" z dorobkiem 36 punktów zajmuje dziewiąte miejsce, a Górnik (40) jest siódmy.

Między nim plasuje się Motor (39). Lubelski beniaminek wygrał z szesnastą Stalą (23) aż 4:1, tracąc jedyną bramkę w ostatnich sekundach po uderzeniu Krzysztofa Wołkowicza. Wcześniej jednego z goli dla gospodarzy strzelił Samuel Mraz - to 13. trafienie Słowaka w tym sezonie ekstraklasy.

Po czwartej z rzędu porażce władze mieleckiego klubu wydały wieczorem oświadczenie, w którym poinformowały, że Janusz Niedźwiedź - pracujący w tym klubie od 2 września 2024 roku - przestaje pełnić funkcję trenera zespołu.

"Nazwisko nowego szkoleniowca podamy w oddzielnym komunikacie" - dodano.

Pierwszej ligowej porażki w tym roku doznała trzynasta Korona (33 pkt). Kielczanie ulegli u siebie 1:3 coraz lepiej spisującemu się Radomiakowi (34), dla którego to trzecie z rzędu zwycięstwo i piąte kolejne spotkanie bez porażki.

Dwie bramki dla gości, które przesądziły o wygranej (na 2:1 i 3:1), zdobył angolski piłkarz Osvaldo Capemba Capita.

Dzień wcześniej sensacyjnych porażek doznały wicelider Jagiellonia i trzeci w tabeli Lech. Obrońcy tytułu z Białegostoku przegrali w Gdańsku z przedostatnią dotychczas Lechią 0:1, a poznaniacy ulegli we Wrocławiu ostatniemu Śląskowi 1:3.

O zwycięstwie Lechii rozstrzygnął gol reprezentanta ukraińskiej młodzieżówki Bohdana Wjunnyka w 65. minucie.

Gdańszczanie zakończyli więc serię czterech porażek i wydostali się ze strefy spadkowej - z dorobkiem 24 punktów awansowali na 15. miejsce.

We Wrocławiu dwie bramki dla Śląska zdobył urodzony w Szwecji reprezentant Palestyny Assad Al-Hamlawi, a jedną - z rzutu karnego - Petr Schwarz. "Kolejorz" odpowiedział tylko trafieniem w końcówce pierwszej połowy (wówczas na 1:1) Szweda Mikaela Ishaka z karnego - to jego 15. gol w sezonie.

Wrocławianie wciąż zajmują ostatnie miejsce (21 pkt), ale ich strata do bezpiecznej strefy wynosi już tylko trzy punkty.

W innym sobotnim meczu szósta Cracovia wygrała u siebie z czternastą Puszczą Niepołomice 3:1. Jedną z bramek dla "Pasów" - swoją 15. w sezonie - zdobył Fin Benjamin Kallman.

Potknięcia Jagiellonii (51 pkt) i Lecha (50) może wykorzystać lider Raków (52). Zespół Marka Papszuna w poniedziałek o godz. 19.00 - na zakończenie tej serii gier - sprawdzi się w Lubinie w konfrontacji z przedostatnim obecnie KGHM Zagłębiem.

Na pierwszy plan w 26. kolejce wysuwał się piątkowy mecz w Warszawie, gdzie piąta Legia podejmowała czwartą Pogoń Szczecin i chciała zrewanżować się "Portowcom" za wrześniową porażkę 0:1. To się nie udało, spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

Oba zespoły to półfinaliści obecnej edycji Pucharu Polski. Wkrótce wystąpią na tym etapie rozgrywek - Pogoń 1 kwietnia zmierzy się w Niepołomicach z Puszczą, a Legia dzień później na Stadionie Śląskim w Chorzowie z pierwszoligowym Ruchem.

Udany debiut w roli trenera Widzewa zaliczył Chorwat Zeljko Sopic. Łodzianie wygrali w piątek na wyjeździe z Piastem Gliwice 2:0 i awansowali na 12. miejsce w tabeli, a ozdobą meczu i całej kolejki był efektowny gol z dystansu Hiszpana Frana Alvareza. (PAP)

bia/ co/