Wybierz kontynent

Prezes Poczty Polskiej: będziemy walczyć o to, by nie płacić kary nałożonej przez UODO

Decyzja o karze nałożonej na Pocztę Polską przez UODO nie ma klauzuli natychmiastowej wykonalności; będziemy walczyć o to, by nie płacić tych pieniędzy - poinformował w środę prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz. Nałożenie kary ma związek z organizacją tzw. wyborów korespondencyjnych w 2020 r.

Fot. PAP

Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) Mirosław Wróblewski we wtorek poinformował, że zdecydował o nałożeniu kary na Pocztę Polską i ministra cyfryzacji w wysokości - odpowiednio - 27 mln zł i 100 tys. zł w związku z organizacją tzw. wyborów korespondencyjnych w 2020 r. W przypadku Poczty chodziło o przetwarzanie danych osobowych bez podstawy prawnej. Od decyzji UODO można odwołać się do WSA w terminie 30 dni.

"Dostaliśmy wczoraj informację o karze nałożonej na nas przez UODO w wysokości 27,1 mln zł. (...) Ona nie ma klauzuli natychmiastowej wykonalności" - powiedział w środę podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury Mikosz. "Więc my nie płacimy, tylko mamy możliwość zaskarżenia tej kary i (...) rozumiejąc decyzję sądu o nielegalności działań związanych z wyborami kopertowymi będziemy walczyć o to, żeby tych pieniędzy nie płacić" - dodał.

Dodał, że zarząd Poczty Polskiej chce, aby te pieniądze zostały w spółce. Rozpoczęła się analiza prawna w związku z nałożeniem kary. "Mamy możliwość zaskarżenia i jeśli tylko znajdziemy podstawę, żeby wykorzystać tę możliwość, to jako zarząd Poczty oczywiście taką możliwość wykorzystamy" - stwierdził.

Informując o nałożeniu kar prezes UODO dodał, że ta nałożona na Pocztę Polską jest najwyższą karą zasądzoną przez organ nadzorczy w Polsce, zaś kara dla ministra cyfryzacji jest najwyższą przewidzianą ustawowo karą dla podmiotów sektora publicznego.

Decyzja UODO została nałożona na Pocztę w związku z wyborami prezydenckimi w 2020 r., które z uwagi na pandemię COVID-19 miały się początkowo odbyć wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego 10 maja. Jak przypominał we wtorek Wróblewski, ówczesne władze rozpoczęły organizację wyborów na podstawie ustawy, która nie weszła jeszcze w życie. Dane osobowe obywateli zostały przekazane Poczcie Polskiej bez podstawy prawnej przez Ministerstwo Cyfryzacji i zostały zniszczone dopiero na wniosek ówczesnego ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego w dniach 15-22 maja 2020 r., gdy okazało się, że wybory się nie odbędą.

Wróblewski powołał się także na orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który orzekł we wrześniu 2020 r., że decyzja ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania wyborów prezydenckich w trybie głosowania korespondencyjnego rażąco naruszyła prawo, w tym konstytucję i Kodeks wyborczy. Wyrok ten stał się prawomocny pod koniec czerwca 2024 r. po tym, gdy Naczelny Sąd Administracyjny oddalił od niego skargi kasacyjne. Ponadto, w innym wyroku, jak mówił Wróblewski, WSA uznał za bezskuteczne przekazanie danych osobowych około 30 milionów polskich obywateli z rejestru PESEL Poczcie Polskiej przez Ministerstwo Cyfryzacji.

We wszczętym przez prezesa UODO postępowaniu zbadano działania Poczty Polskiej i ministra cyfryzacji w kwietniu i maju 2020 r.; ustalono zgodnie z wcześniejszymi, uprawomocnionymi wyrokami WSA, że przekazane dane, w tym numery PESEL, imiona, nazwiska i adresy zameldowania polskich obywateli zostały przekazane i przetwarzane bezprawnie.

Mikosz podczas posiedzenia komisji odniósł się również do kwestii e-doręczeń. "My jako operator wyznaczony do tych doręczeń cyfrowych oczywiście będziemy mieli dużą rolę w tym, (...) ale poziom przychodów będzie dramatycznie mniejszy w stosunku do tego, czym jest dzisiaj; szacujemy, że będzie to 10-15 proc. dzisiejszych przychodów" - powiedział prezes spółki.

Prezes dodał, że głównym biznesem Poczty Polskiej pozostaje usługa dostarczania listów papierowych, która odpowiada za 60 proc. dochodów spółki. Jak mówił, w przypadku poczty włoskiej jest to już poniżej 10 proc., a poczta duńska całkowicie zrezygnuje do końca roku z obsługi listów papierowych. "Listy nie znikną zupełnie, ale wpływy i przychody z listów będą dramatycznie malały" - przyznał Mikosz.

Na początku marca br. Poczta Polska przekazała, że w systemie e-doręczeń tylko elektronicznie (PURDE) nadano i odebrano ponad milion z 8,5 mln przesyłek; reszta, czyli 7,5 mln została wysłana za pomocą PUH, czyli systemu hybrydowego. Spośród ponad miliona nadanych i odebranych w pełni online cyfrowych listów poleconych (PURDE) aż 78 proc. nadały między sobą podmioty publiczne.

Poczta Polska to spółka Skarbu Państwa, największy operator pocztowy na rynku krajowym. Zatrudnia nieco ponad 51,6 tys. pracowników. Zarząd firmy wdraża obecnie plan transformacji, który według prezesa ma przekształcić operatora "w nowoczesną firmę kuriersko-detaliczno-finansowo-cyfrową" i jest potrzebny ze względu na trudną sytuację Poczty. Zakłada on m.in. wypowiedzenie Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy (ZUZP) i optymalizację zatrudnienia, głównie poprzez Program Dobrowolnych Odejść (PDO) i zwolnienia grupowe. Od listopada ub.r. z Poczty odeszło 6,3 tys. osób m.in. w ramach Programu Dobrowolnych Odejść.

W pierwszym półroczu 2024 r. Poczta odnotowała ponad 300 mln zł straty, która według obecnego prezesa spowodowana jest błędami i zaniechaniami z poprzednich lat. (PAP)

bpk/ pad/ lm/

O Autorze

PAP Redaktor

© PowiemPolsce.pl

Dziedzictwo Wolności - Polacy na świecie

Miejsca Polaków na świecie

Zapisz się do newslettera

Jesteś tutaj