W sobotę i niedzielę w Jaworzynie Krynickiej blisko 150 snowboardzistów będzie rywalizować w finałowych zawodach Pucharu Świata w slalomie gigancie równoległym. Jedną z faworytek drugiej takiej imprezy w Polsce jest Aleksandra Król-Walas. "Energia mnie wręcz rozpiera" - przyznała.

Przed rokiem nie mogła startować przed polską publicznością z racji przerwy macierzyńskiej. W tym sezonie wróciła na stoki i dzięki świetnym wynikom była nawet liderką pucharowej klasyfikacji w swojej koronnej konkurencji. Obecnie jest czwarta.
Zawodniczka zakopiańskiego KS F2 Dawidek Team powiedziała, że na tym etapie sportowej kariery absolutnie nie czuje startowego stresu.
"Dla mnie - zwłaszcza po rocznej przerwie związanej z urodzeniem córeczki - każdy start to sama radość. Krynica natomiast to dodatkowa motywacja, której jeszcze nie doświadczyłam, bo przed rokiem mogłam tu tylko dopingować. Start w Polsce, mnóstwo naszych kibiców, no i co dla mnie bardzo ważne - cała moja rodzina. To powoduje, że energia wręcz mnie rozpiera" - powiedziała PAP Król-Walas.
Czy te - jak wspomniała - nieznane jej dotychczas emocje mogą jednak w pewien sposób zaburzyć koncentrację?
"Analizując moje wszystkie lata w sporcie uważam się za w pełni dojrzałą zawodniczkę, która dorosła do sukcesu, trzyma emocje na wodzy i widzi jeden cel - stanąć na podium. Dzięki temu też to, co robię, sprawia mi tak ogromną radość. Myślę więc, że i tym razem tak będzie" - podkreśliła 34-letnia nowotarżanka.
"Jestem z natury optymistką, więc staram się nie dopuszczać, by coś mnie smuciło, bym miała zły dzień, by co gorsza coś mnie podminowywało" - dodała.
Do Krynicy zjedzie cała światowa czołówka.
"Dziewczyny dzwoniły i pytały o warunki, ale nie dzieliłyśmy się uwagami typu +co z formą+. Każda z nas chce w Krynicy stanąć na podium - i to na najwyższym - więc takie odkrywanie kart nigdy nie jest wskazane. Mnie na pewno kibice dodadzą skrzydeł, ale wiem, że podobnie jak przed rokiem taki doping dostaną też rywalki. Walka będzie zacięta. do zdobycia jest 200 punktów, dużo się jeszcze może zdarzyć" - zaznaczyła Król-Walas.
Na Jaworzynie Krynickiej odbędą się dwa slalomy giganty równoległe. Każda z ekip może wystawić po pięć zawodniczek i po pięciu zawodników. Polska jako gospodarz ma prawo wystawić dodatkowo po pięć osób.
W piątek o godzinie 18 przy dolnej stacji kolei gondolowej na Jaworzynie Krynickiej odbędzie się otwarte losowanie numerów startowych. W sobotę i niedzielę kwalifikacje - od godziny 9 i faza pucharowa - od 13.
Zawody w Krynicy to ostatni sprawdzian przed mistrzostwami świata w szwajcarskim Engadin (16-30 marca).
"W Bakuriani w 2023 roku byłam trzecia, teraz wspaniale byłoby wspiąć się wyżej. Oczywiście cel główny to złoto" - nadmieniła Król-Walas.
Snowboardzistka dodała, że po zawodach w Krynicy zamierza porządnie odpocząć i się zresetować.
"Najlepszą formą jest bycie z rodziną, zwłaszcza z córeczką i mężem. Hania szczególnie zadba o ten reset, bo to żywe srebro, więc nie będzie czasu na myślenie i analizy. Przy niej trzeba mieć oczy dookoła głowy" - zauważyła ze śmiechem.
Zapytana o treningi powiedziała, że na pewno będą, ale...
"Takie, aby po dotychczasowych trudach sezonu nie stracić całkiem świeżości, którą złapie się po pobycie w domu" - zakończyła Król-Walas.
Joanna Chmiel (PAP)
jch/ pp/