Zwiększony ruch turystyczny, głównie narciarzy w dużych resortach, odnotowano w regionie dolnośląskim podczas zimowych ferii szkolnych. Powódź z jesieni ub.r. nie wpłynęła znacząco na jakość wypoczynku w górach ani na zainteresowanie wyjazdami - ocenili przedstawiciele organizacji turystycznych.

Przedstawiciel Karkonoskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej Grzegorz Sokoliński w rozmowie z PAP podkreślił, że dokładne wyliczenie wykorzystania turystycznej bazy noclegowej podczas ferii jest niemożliwe z kilku powodów, m.in. dlatego, że nikt nie raportuje takich danych.
"Próbujemy od grudnia na podstawie lokalizacji telefonów komórkowych zbierać takie dane, ale są one szczątkowe i nie dają pełnego obrazu. Zauważalne jest na pewno takie zjawisko, że rośnie liczba krótszych pobytów np. jedno- lub dwudniowych. A rezerwacje na noclegi są robione w ostatniej chwili" - powiedział Sokoliński.
Jego zdaniem, wszystko zależy od pogody - brak śniegu czy zimowej aury zniechęca o tej porze roku do wypoczynku w górach te osoby, które nie korzystają ze sztucznie naśnieżonych stoków. "Oczywiście frekwencja różnie wygląda w zależności od wielkości obiektu, jego położenia, ceny za nocleg. Jednak nawet jeśli właściciele obiektów narzekają, że mogło być lepiej, to podczas ferii jest zwiększony ruch turystów" - dodał.
Dyrektor Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej Jakub Feiga ocenił, że okres ferii w regionie był dla branży w miarę udany - szczególnie w miejscach, gdzie dostępna była infrastruktura narciarska.
„Resorty narciarskie działały bardzo dobrze, ponieważ była dobra pogoda na uprawianie tego sportu. Gorzej było z wykorzystaniem miejsc noclegowych w miejscach odległych o 20-30 kilometrów, gdzie oferowano jedynie pobyty rodzinne, czy atrakcje typu SPA” – powiedział PAP Feiga.
Dodał, że jego zdaniem jesienna powódź nie wpłynęła znacząco na brak zainteresowania zimowym wypoczynkiem na Dolnym Śląsku, choć już na poziomie przedsprzedaży liczby karnetów dla narciarzy odnotowano spadek w porównaniu z innymi latami. „To dotyczyło zarówno ośrodka Czarna Góra położonego blisko Stronia Śląskiego w Kotlinie Kłodzkiej, jak i Zieleńca, gdzie skutków powodzi nie było” - powiedział Dyrektor DOT.
Grzegorz Głód, menadżer z firmy Winterpol zarządzającej resortami w Zieleńcu i Karpaczu podkreślił, że ferie województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego (25 stycznia - 8 lutego) były zaskoczeniem frekwencyjnym. „Spodziewaliśmy się, że z tych, szczególnie bliższych województw przyjedzie więcej gości, narciarzy. Było mniej, ale nie było najgorzej. Natomiast teraz z bardziej oddalonych województw np. lubelskiego, łódzkiego czy śląskiego przyjeżdża zaskakująco dużo turystów. W ostatni weekend były prawdziwe tłumy, warunki narciarskie na stokach są zresztą bardzo dobre” – powiedział Głód.
Dodał, że po poprzednich dwóch mniej udanych sezonach, gdy trzeba było z powodu wysokich temperatur kończyć je w połowie marca, tym razem jest szansa na sezon nawet do końca marca lub dłuższy. „Mamy w Zieleńcu fabrykę śniegu, produkującą 300 tys. metrów sześciennych, dlatego utrzymamy go na stokach nawet wówczas, gdy nie będzie padać” - dodał Głód.
Większy ruch turystyczny w Szklarskiej Porębie potwierdziła Katarzyna Brol z Informacji Turystycznej w tej miejscowości. „Turystów, nie tylko narciarzy, jest bardzo dużo. Organizujemy wycieczki dla tych, którzy nie zjeżdżają ze stroków czy nie biegają na Polanie Jakuszyckiej. O pełnym obłożeniu bazy noclegowej trudno mówić, ale dużą frekwencję widać choćby po tym, że są duże kolejki do restauracji” – powiedziała Brol.
Dodała, że w Karkonoszach goszczą nie tylko turyści z Polski, ale też z Niemiec, gdzie zaczynają się ferie oraz z Czech. W przyszłym tygodniu rozpoczyna się na Polanie Jakuszyckiej festiwal Biegu Piastów, impreza narciarsko-biegowa, ale też wzbogacona o dodatkowe wydarzenia.
Roman Skiba (PAP)
ros/ malk/ jpn/